Jak Polska “przegapiła” rosyjski pocisk X-55, który przeleciał dodatkowe 400 km – szczegóły incydentu
W trzecim roku wojny na pełną skalę polscy urzędnicy nie mogą ustalić, kto jest odpowiedzialny za reakcję na pojawienie się rosyjskiej głowicy na terytorium Polski, poinformowali dziennikarze portalu Defence24.
Były polski minister obrony Mariusz Błaszczak nie był szczery, gdy w grudniu 2022 roku stwierdził, że żadna rosyjska rakieta X-55 nie przeleciała na terytorium Polski. Polityk rzekomo dowiedział się o tym dopiero tydzień później, kiedy przeczytał raport z Dowództwa Sił Zbrojnych. Pocisk przeleciał 450 kilometrów i nie został zestrzelony, ponieważ nie było nikogo, kto mógłby podjąć decyzję. O szczegółach rosyjskiego ataku rakietowego, który miał miejsce ponad rok temu, 16 grudnia 2022 r., poinformował portal Defence24.
Dziennikarze portalu opisali debatę między wiceministrem obrony Cezarym Tomczykiem a byłym ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem. Pierwszy zarzucił drugiemu kłamstwo na konferencji prasowej dotyczącej incydentu z 16 grudnia, kiedy to rosyjska rakieta X-55 przeniknęła do Polski.
W swoim przemówieniu do parlamentarzystów Tomczyk opisał chronologię wydarzeń tamtego dnia. Jego historia sugeruje, że Polska ma problemy z bezpieczeństwem, które nie są ani rozpoznawane, ani rozwiązywane. Nie nastąpiły żadne zmiany nawet po incydencie z rakietą, która jest potencjalną bronią nuklearną.
Według urzędnika znane są niektóre szczegóły incydentu sprzed roku, 16 grudnia 2022 roku.
- Pocisk X-55 przedostał się do Polski i został wykryty 60 km od granicy w pobliżu miasta Chełm.
- Minister Błaszczak został rzekomo poinformowany o pocisku. Jednocześnie minister twierdzi, że nie wiedział o tym, a dowiedział się dopiero 23 grudnia, gdy otrzymał raport od Sił Zbrojnych (czyta raporty nie raz dziennie, ale raz w tygodniu).
- Po Helm pocisk zniknął z radaru.
- W niebo wzbiły się myśliwce F-16, które nie zostały użyte do zniszczenia X-55.
- Pocisk zniknął, został odnaleziony i zapomniano o nim aż do kwietnia 2023 roku.
- W kwietniu 2023 r. zwykły polski obywatel znalazł wrak pocisku rakietowego w pobliżu Bydgoszczy, 450 km od granicy z Ukrainą.
- Następnie minister Błaszczak ponownie oświadczył, że nic nie wie o incydencie.
Portal Defence Express wyjaśnił, że reakcja polskich resortów obrony i wojska pokazała ich całkowitą nieprzygotowanie do odpowiedzi na zagrożenie. Jeśli wykreślić przybliżoną trajektorię pocisku, widać, że przeleciał on bezpośrednio nad Warszawą. Nie oddano ani jednego strzału, aby go zniszczyć, ponieważ po prostu nie było go na radarze. Tymczasem X-55 to stary radziecki pocisk zdolny do przenoszenia głowicy nuklearnej.
Były minister Błaszczak odpowiedział na oskarżenia mówiąc, że wszystkiemu zaprzecza i że tak naprawdę o niczym nie wiedział. Defence Express zauważył, że Polska nadal nie zajmuje się kwestiami bezpieczeństwa, zamiast tego szukając winnych zaistniałych problemów.
Rosyjski ostrzał – incydenty w Polsce
Należy zauważyć, że na terytorium Polski doszło do kilku incydentów z pociskami rosyjskich sił zbrojnych podczas kolejnego ostrzału Ukrainy.
15 listopada w Polsce w pobliżu miejscowości Przewodów w województwie lubelskim doszło do dwóch eksplozji, w których zginęło dwóch mieszkańców. Następnie wybuchł spór o to, jakiego rodzaju pociski eksplodowały: spekulowano, że mogły to być rosyjskie pociski manewrujące lub ukraińskie pociski obrony powietrznej S-300.
Jak poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, 29 grudnia 2023 r., kiedy Rosja przeprowadziła jeden ze swoich najbardziej zmasowanych ataków na Ukrainę, rakieta X-101 przekroczyła granicę. Strona polska poinformowała później, że myśliwce F-16 zostały zaalarmowane, aby zestrzelić cel. Nie poinformowano jednak, że tak się faktycznie stało – rzekomo zawróciła i poleciała na Ukrainę. Później polscy analitycy zauważyli, że pocisk “krążył” w obszarze, w którym jakiś czas temu znajdował się system rakiet ziemia-powietrze Patriot i został stamtąd usunięty zaledwie kilka tygodni przed incydentem.