Krajowa Rada: Walka z mową nienawiści czy autocenzura?

W dniu 14 maja Narodowa Rada Ukrainy ds. Telewizji i Radiofonii opublikowała zalecenia dotyczące przekazywania wiadomości w stanie wojennym. Dokument, który został upubliczniony tydzień później, zawierał porady dotyczące unikania używania obraźliwego języka wobec rosyjskich żołnierzy i przedstawicieli administracji okupacyjnej. W szczególności zauważono, że nazywanie ich “orkami” i “kundlami” może prowadzić do eskalacji wrogości i nienawiści wobec wszystkich obywateli Rosji.

Zalecenia te wywołały silną reakcję w mediach i sieciach społecznościowych. Producent telewizyjny Volodymyr Moskalets zauważył, że wygląda to na próbę uniknięcia nazywania rzeczy po imieniu, podczas gdy posłanka UE Iryna Gerashchenko stwierdziła, że Rada Narodowa przesadziła z empatią, krytykując potoczne wyrażenia o okupantach.

23 maja zalecenia nagle zniknęły ze strony internetowej Krajowej Rady. Pierwszy wiceprzewodniczący Rady Narodowej Valentyn Koval wyjaśnił, że dokument zawiera propozycje partnerów rynkowych i został opublikowany dla zainteresowanych stron. Zauważył, że tekst został błędnie zinterpretowany.

Krytycy postrzegają działania Rady Narodowej jako próbę wprowadzenia politycznie motywowanej cenzury i tolerancji dla agresora. Rada Narodowa jest oskarżana o zrzucanie winy za agresję na ukraińskie media, które używają obraźliwego języka wobec rosyjskich okupantów.

Dyskusja na temat etyki języka w czasach wojny trwa nadal. Chociaż używanie pewnych słów może nie wszystkim się podobać, wielu Ukraińców uważa, że nazywanie agresora po imieniu jest sposobem na walkę z nim, a nie powodem do eskalacji konfliktu.

O autorze: Andrii Kokotiukha, pisarz, scenarzysta. Pełny tekst dostępny jest na stronie ESPRESSO.

You might also like
Comments
Loading...

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Akceptuj Czytaj więcej